Ogromny skandal w Korei Południowej. Okazało się, że pacjentów w klinikach medycyny plastycznej często operują nawet osoby bez uprawnień! Przekonywano ich natomiast, że byli w rękach świetnych specjalistów.
Operacje przeprowadzały nawet osoby bez uprawnień
Koreańską aferę, która wstrząsnęła środowiskiem medycznym opisuje „Gazeta Wyborcza”. Jak czytamy, wspomniane operacje wielokrotnie, bez informowania o tym pacjentów, przeprowadzały osoby bez uprawnień. Podejmowali się tego także studenci tuż po ukończeniu nauki.
Sprawa jest tym bardziej szokująca, że to właśnie w Korei Południowej przypada najwięcej operacji plastycznych w stosunku do liczby jej mieszkańców. Wspomniany proceder był tam więc przeprowadzany na dosyć szeroką skalę.
Tym razem prawda wyszła na jaw
„GW” opisuje między innymi sprawę dotyczącą młodego studenta, który za równowartość prawie 11 tys. dolarów USA chciał dokonać korekcji podbródka. Przekonywano go, że operacja zostanie przeprowadzona przez niezwykle znanego specjalistę, dr Sanga.
Tym razem koreańska klinika miała wyjątkowego pecha. Pacjent zabrał ze sobą kamerę szpiegowską. Po obejrzeniu nagrania zrozumiał, że został oszukany.
Operację przeprowadziła zupełnie inna osoba. Co gorsza, klient utrzymuje, że jego zabieg został zepsuty i cała sprawa musiała trafić do sądu.
Pogoń za idealnym wyglądem w Korei Południowej jest najwidoczniej na jeszcze wyższym poziomie niż w USA czy Europie. Choć można się zastanawiać, czy operacja plastyczna to na pewno dobre wyjście z takiej sytuacji, nie uprawnia to rzecz jasna klinik do okłamywania swoich klientów. Czas pokaże, czy odkrycie skandalu wpłynie na popularność tego typu zabiegów w Korei.
za: „Gazeta Wyborcza”