Wystarczy, że w mediach pojawi się temat „mikroplastików w kosmetykach”, a w sieci natychmiast wybucha dyskusja. Zaniepokojeni konsumenci zaczynają sprawdzać składy, a marki kosmetyczne ścigają się w zapewnieniach o ekologicznej świadomości. Problem w tym, że pojęcie mikroplastik jest często używane nieprecyzyjnie. Dziennikarze, blogerzy i organizacje ekologiczne potrafią wrzucać do jednego worka mikrocząstki, polimery i mikrodrobiny, choć to zupełnie różne rzeczy. Czas uporządkować fakty – bez paniki, ale z rzetelną wiedzą.
Czym właściwie są mikroplastiki?
Mówiąc najprościej, mikroplastik to bardzo drobny fragment tworzywa sztucznego, który może mieć różne pochodzenie. Część z nich powstaje celowo, np. jako mikrodrobiny dodawane do niektórych produktów (tzw. mikroplastiki pierwotne). Inne pojawiają się przypadkowo – w wyniku rozkładu większych plastikowych przedmiotów, takich jak torby, butelki czy opony (mikroplastiki wtórne).
I właśnie te drugie są największym problemem. Z raportu Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody wynika, że aż ponad 60% mikroplastików w oceanach pochodzi ze źródeł wtórnych. Co ciekawe – kosmetyki stanowią jedynie ułamek całości. Większość drobin trafia do środowiska przez pranie ubrań z syntetycznych tkanin (ok. 35%) lub ścieranie się opon samochodowych (ok. 28%).
Innymi słowy – nasze ubrania i auta generują znacznie więcej mikroplastiku niż szampon czy żel do twarzy.
Mikroplastik w kosmetykach – ile go naprawdę jest?
W kosmetykach spotykamy głównie mikrodrobiny plastikowe, czyli pierwotne mikroplastiki, które dawniej dodawano do peelingów, żeli myjących czy past do zębów, by uzyskać efekt złuszczania i oczyszczania. Już kilka lat temu przeprowadzono jednak dokładne analizy, które pokazały, że kosmetyki odpowiadają za zaledwie od 0,1% do 4% mikroplastików w środowisku morskim.
To naprawdę niewiele. Europejska Agencja Chemikaliów szacuje, że mikroplastiki z kosmetyków niespłukiwanych (np. kremów czy pomadek) stanowią zaledwie około 2% całkowitej emisji, a ze spłukiwanych – około 11%.
Wynik? Przemysł kosmetyczny nie jest głównym winowajcą zanieczyszczeń, choć często właśnie on trafia na celownik.
Branża kosmetyczna reaguje szybciej, niż wymagają przepisy
Gdy dane o mikroplastikach zaczęły budzić niepokój opinii publicznej, producenci kosmetyków nie czekali na unijne regulacje. Już w 2015 roku europejska organizacja branżowa Cosmetics Europe zobowiązała swoich członków do dobrowolnego wycofania mikrodrobin plastikowych z produktów spłukiwanych, takich jak peelingi czy żele pod prysznic.
Zamiast nich wprowadzono naturalne zamienniki: rozdrobnione łupiny orzechów, pestki owoców, celulozę czy minerały. Efekt? W ciągu zaledwie pięciu lat (2012–2017) zużycie mikrogranulek w kosmetykach spadło o ponad 97%.
To przykład samoregulacji, która wyprzedziła działania Komisji Europejskiej. I warto dodać – żadna inna branża nie zareagowała tak szybko.
A co z bezpieczeństwem dla człowieka?
Tu również panuje sporo nieporozumień. Nie ma dowodów na to, że mikroplastiki zawarte w kosmetykach są szkodliwe dla zdrowia. Badania prowadzone przez niemiecki Federalny Instytut Oceny Ryzyka (BfR) wykazały, że ryzyko związane ze stosowaniem kosmetyków z mikrodrobinami plastiku lub ich przypadkowym połknięciem jest „mało prawdopodobne”.
Podobne stanowisko zajmuje Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), który nie znalazł dowodów na toksyczność mikrodrobin przy spożyciu z żywnością, a także Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która potwierdziła, że woda pitna zawierająca śladowe ilości mikroplastiku nie stanowi zagrożenia dla człowieka.
Oznacza to, że choć temat budzi emocje, nauka pozostaje zgodna – mikroplastiki z kosmetyków nie są niebezpieczne dla ludzi.
Ciekłe polimery to nie mikroplastiki
Warto też wyjaśnić często spotykane nieporozumienie. W wielu artykułach pojawia się stwierdzenie, że każdy polimer syntetyczny to mikroplastik. Tymczasem to nieprawda.
Ciekłe polimery, stosowane np. w lakierach do włosów, tuszach do rzęs czy błyszczykach, mają zupełnie inne właściwości – są płynne, elastyczne i rozpuszczalne. Nie tworzą trwałych cząstek w środowisku, dlatego nie są uznawane za mikroplastiki. W dodatku większość z nich jest skutecznie odfiltrowywana w oczyszczalniach ścieków i nie stanowi zagrożenia dla ekosystemu wodnego.
To kolejny przykład, jak łatwo mylić pojęcia – i jak ważna jest rzetelna wiedza zamiast powielania haseł z internetowych list.
A co z tzw. „czarnymi listami mikroplastików”?
W ostatnich latach w sieci pojawiło się wiele „czarnych list” składników uznawanych za mikroplastiki. Problem w tym, że nie mają one żadnej podstawy naukowej. Nie istnieje oficjalny wykaz takich substancji, a każdy składnik wymaga indywidualnej oceny.
Jak podkreślają eksperci, nie każdy syntetyczny surowiec to mikroplastik, a nie każdy mikroplastik jest szkodliwy. Komisja Europejska i Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) pracują nad dokładnymi przepisami, które wprowadzą spójne definicje i kryteria. Dopiero wtedy będzie można rzetelnie oceniać produkty.
Kosmetyki a środowisko – kto pilnuje zasad?
Branża kosmetyczna działa dziś w jednym z najbardziej restrykcyjnych reżimów prawnych na świecie. Każdy produkt przed dopuszczeniem do sprzedaży musi przejść ocenę bezpieczeństwa nie tylko dla człowieka, ale też dla środowiska. Obowiązują tu surowe przepisy unijne, w tym rozporządzenie kosmetyczne, REACH i CLP, które regulują stosowanie wszystkich składników chemicznych.
Producenci są zobowiązani nie tylko do przestrzegania prawa, ale też do ciągłego monitorowania wpływu swoich produktów na naturę. Jeśli jakikolwiek składnik okazuje się problematyczny – zostaje wycofany.
Mikroplastik to problem globalny, nie kosmetyczny
Warto zapamiętać jedno: mikroplastik to wyzwanie środowiskowe o charakterze globalnym, ale nie można zrzucać winy na kosmetyki. To nasze codzienne nawyki – pranie syntetycznych ubrań, jazda samochodem, nieodpowiednia segregacja odpadów – odpowiadają za większość zanieczyszczeń.
Tymczasem przemysł kosmetyczny już dawno zrobił swoje: zrezygnował z mikrogranulek, wdrożył alternatywy i nadal inwestuje w badania nad biodegradowalnymi składnikami.
Artykuł opracowano na podstawie aktualnych danych branżowych i raportów organizacji naukowych, w tym analizy opublikowanej przez Kosmopedię pt. „Mikroplastiki, mikrodrobiny, polimery – krótkie ABC dla użytkowników kosmetyków” oraz dokumentów ECHA, EFSA i WHO.






![Kosmetyki testowane na zwierzętach [cnt-year] – cała prawda o procedurach i lista firm cruelty free 8 kosmetyki testowane na zwierzętach](https://estetiko.pl/wp-content/uploads/2021/05/kosmetyki-testowanie-zwierzeta.jpg)

![Perfumy damskie – ranking [cnt-year]. Wybierz idealny zapach! 10 perfumy damskie ranking](https://estetiko.pl/wp-content/uploads/2021/06/perfumy-damskie-ranking.jpg)






